Skip links

#ZaKierownicąFloty – wywiad z Michałem Pietraszko z Santander Bank Polska

Nowoczesne zarządzanie flotą to dziś znacznie więcej niż logistyka czy kontrola kosztów. To strategiczna rola, wymagająca analitycznego myślenia, znajomości technologii oraz zdolności do adaptacji w obliczu dynamicznych zmian rynkowych.

 

W Ecologic uważnie wsłuchujemy się w głos praktyków – fleet managerów, którzy na co dzień stają przed realnymi wyzwaniami branży. Dlatego rozpoczynamy cykl rozmów z osobami, które współtworzą nowoczesne floty w praktyce, dzieląc się swoim doświadczeniem i spojrzeniem na przyszłość.

Dziś rozmawiamy z Michałem Pietraszko, Menadżerem Floty w Santander Bank Polska, który pełni tę funkcję od wielu lat i miał okazję obserwować, jak na przestrzeni czasu zmieniała się zarówno branża, jak i sama rola fleet managera.

Jakie funkcjonalności technologiczne uważasz za „must have” w nowoczesnym systemie flotowym? Bez czego obecnie nie wyobrażasz sobie zarządzania flotą?

Michał Pietraszko:
Funkcjonalnością, którą uważam za kluczową, jest sprawna komunikacja na linii samochód–system–użytkownik oraz możliwość jej automatyzacji. To samo dotyczy procesów flotowych – ich automatyzacja jest dziś dla mnie absolutnie niezbędna. Trudno mi wyobrazić sobie ręczne wykonywanie codziennych, powtarzalnych czynności przy setkach samochodów i pracowników. Bez technologii byłoby to po prostu niemożliwe.

Wspomniałeś o automatyzacji i technologii – rzeczywiście, zarządzanie flotą wymaga obecnie używania coraz bardziej zaawansowanych narzędzi oraz posiadania kompetencji zdecydowanie wykraczających poza przekazywanie pojazdów kierowcom oraz ich serwisowanie czy pilnowanie dokumentacji. Czy zgadzasz się zatem, że rola fleet managera coraz bardziej przypomina rolę analityka danych lub project managera?

Michał Pietraszko:
Zdecydowanie tak. W różnych organizacjach na pewno może to wyglądać różnie, natomiast z mojej perspektywy etykieta project managementu jest bardzo trafna. Fleet manager nie musi być perfekcyjnym analitykiem, ale bez umiejętności analitycznych nie będzie skuteczny – pozostanie na poziomie prostych wskaźników, takich jak liczba pojazdów czy podstawowe parametry finansowe umów najmu.

Zarządzanie flotą to praca w stałych ramach – mamy jasno określone cele, np. zapewnienie bezpieczeństwa i komfortu użytkownikom oraz efektywność kosztową – ale jednocześnie mierzymy się z ogromną liczbą zmiennych. Mogą one wynikać ze zmian rynkowych, sytuacji u dostawców, ale też zmian wewnętrznych w firmie. Trudno przewidzieć, jakie wyzwania pojawią się jutro. To właśnie sprawia, że rola fleet managera coraz bardziej przypomina zarządzanie projektami, w których trzeba reagować elastycznie i działać strategicznie.

A co powiesz na temat chińskich marek motoryzacyjnych? Mają potencjał zagościć w Europie na dłużej i przejąć część rynku? Czy niższe koszty samochodów z Chin mogą być wystarczającym argumentem za tym, aby stać się alternatywą dla europejskich marek?

Michał Pietraszko:
Moim zdaniem chińskie marki mają wszystkie argumenty, by nie tylko zdobyć część rynku, ale nawet go zdominować. Osobiście spodziewam się, że to raczej europejskie marki mogą stopniowo zanikać. Niższe koszty samochodów z Chin to istotny atut, ale nie jedyny – za tymi markami stoi coraz lepsza jakość, innowacyjność i odwaga w podejściu do rynku.

Dziękujemy bardzo za rozmowę i ciekawe przemyślenia. Powodzenia w kolejnych wyzwaniach.

Michał Pietraszko:
Dziękuję również.